Wszyscy fani aksamitnych w swej strukturze serników, będą zachwyceni.
Ja nie mogłem wyjść z podziwu. Bo ten sernik jest zjawiskowy!
Nie dość, że kawowo - czekoladowy. To jeszcze masa serowa jest tak absolutnie, niewyobrażalnie, cudownie aksamitna i gęsta! Rozpływa się w ustach. Aż brakuje mi słów, żeby go Wam zareklamować.
Po co go reklamować? Trzeba go upiec!
I koniecznie nie martwić się o kalorie, w końcu niedawno mieliśmy Dzień Czekolady!
Dodatkowo można go podać z położoną na wierzch chmurą z bitej śmietany. Ubitej niekoniecznie z cukrem - bo sam sernik jest dosyć słodki, a taki dodatek znakomicie przełamie tę słodycz.
Inspiracja zaczepnięta stąd.
Spód:- 150 g herbatników Digestive
- 80 g masła
- 50 g ciemnej, gorzkiej czekolady 70%
- 500 g śmietankowego sera twarogowego
- 500 g sera mascarpone
- 200 g drobnego cukru - można spróbować dodać nieco mniej
- 4 łyżki kakao
- 4 łyżki gorącej wody
- 4 łyżki kawy rozpuszczalnej w proszku
- 50 g ciemnej czekolady 70%, roztopionej w kąpieli wodnej
- 3 jajka
- 200 g śmietany (kwaśnej 18% lub słodkiej 30%)
- Spód: Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C. Herbatniki drobno kruszymy. Czekoladę razem z masłem roztapiamy w kąpieli wodnej. Dolewamy do herbatników, mieszamy. Formę o średnicy ok. 25 cm (u mnie 22 cm, masa sernikowa sięgała praktycznie do brzegów formy, ale się zmieściła!) wykładamy papierem do pieczenia. Na spód wykładamy masę z ciastem. Pieczemy 10 minut. Odstawiamy do ostygnięcia.
- Temperaturę w piecu podnosimy do 240 st. C.
- Masa serowa: Ser śmietankowy i mascarpone miksujemy razem na gładką masę. Dodajemy kakao, kawę rozpuszczoną w wodzie, jajka, śmietanę 18% i czekoladę. Miksujemy tylko do połączenia składników (masa będzie dość płynna, możliwe, że będziecie potrzebowali trzepaczki zamiast miksera).
Opcjonalnie można dodać 1/2 łyżeczki specjalnej przyprawy do serników i mas serowych na przykład takiej.
- Masę wylewamy na podpieczony spód. Pieczemy w 240 st. C przez 10 minut (w mojej, wypełnionej po brzegi formie piekłem 15 minut). Następnie obniżamy temperaturę do 110 st. C i dopiekamy przez 30 minut (u mnie ok. 50 minut) - sernik ma być ścięty jedynie po bokach. Studzimy w lekko otwartym piekarniku ok. 1 - 2 godzin. Wyjmujemy z pieca. Pozostawiamy do całkowitego wystudzenia. Schładzamy w lodówce przez całą noc.
I mimo Waszych obaw, nie powinniście się bać takiego właśnie sposobu pieczenia tego sernika. Mimo że niedopieczony to po nocy spędzonej w lodówce - idealnie stężeje i właśnie dzięki temu otrzymacie tę idealną kremowo - aksamitną teksturę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz