Chałka ma smak i aromat mojego dzieciństwa.
Pamiętam jak mama wracając z pracy, zaskakiwała mnie od czasu do czasu - świeżutką chałką prosto z piekarni.
Uwielbiałem puszyste wnętrze. Kochałem rozdzierać ją palcami na mniejsze kawałki. Jeść z prawdziwym masłem...
Dziś chciałem powrócić do tych radosnych chwil!
Samo ciasto na chałkę jest banalnie proste i szybkie do przygotowania.
Cały jej sekret tkwi w długim czasie wyrastania. W sumie potrzeba ok. 4 godzin, żeby uzyskać puszystą i mięciutką chałkę. Ale w wolny dzień, kiedy nie ma się nic innego do roboty - można spokojnie poświęcić na to czas. Doglądać ciasta i cieszyć oczy jego widokiem.
Zaplatanie chałki w warkocz okazało się już jednak nie takie łatwe. Zawsze chciałem wiedzieć, jak właściwie się to robi... Zdjęcia znalezione tutaj niestety nie za bardzo rozjaśniły sytuację. Po prostu zaplotłem ją "fantazyjnie" - podejrzewam, że przy następnych, pójdzie mi już sprawniej!
Uzyskałem chałkę o delikatnym, bardzo puszystym wnętrzu i chrupiącej rumianej skórce.
Mało słodką. Tak że idealną do dżemu i np. herbaty z miodem.
Oryginalny przepis na rosyjską chałkę znalazłem tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz