Chęć zjedzenia czegoś słodkiego jest czymś naturalnym!
Szczególnie gdy spędzasz cały dzień w domu, śpisz do 13.00, śniadanie jesz o 15.00, a o obiedzie nawet nie myślisz...
Wtedy potrzeba słodyczy niesamowicie się wzmaga!
Mocno zainspirowany lekturą kilku kuchennych blogów - postanowiłem zrobić crumble!
Crumble wymyślono podobno podczas II wojny światowej, kiedy to z powodu reglamentacji nie można było dostać wystarczającej ilości masła, cukru czy mąki, żeby upiec ciasto. Poza tym nawet, gdy miało się wszystkie składniki - szkoda ich było użyć do wypieków. Stąd narodził się pomysł na pokrycie deseru ciastem tylko z wierzchu.
Do crumble można wykorzystać świeże, jak i mrożone owoce. Doskonale sprawdzają się jabłka, gruszki, śliwki, jagody, agrest... ale też i rabarbar! Po upieczeniu można je podawać z lodami, śmietanką czy też w wersji kolacyjno - podwieczorkowej - z ryżem.
Ten deser był dla mnie wybawieniem!
Słodki, soczysty, banalny w wykonaniu.
A lista składników niewielka - mąkę, masło i cukier znajdzie pewnie każdy!
Oryginalny sposób przygotowania jagodowo - wiśniowego crumble z ryżem znajdziecie tutaj (stąd właśnie wziąłem przepis na kruszonkę, wzbogacając go o odrobinę korzennych przypraw).
Inna receptura na ten deser, z wykorzystaniem razowej mąki i płatków owsianych - dostępna jest tutaj.
Do crumble idealnie pasuje waniliowy serek! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz