Nie ma to jak porządne grzane wino!
Szczególnie, kiedy temperatury spadają poniżej zera, pada śnieg i jedyne, co chcemy robić to zaszyć się w ciepłym domu.
Ten przepis to właściwie kompilacja wielu receptur, jakie znalazłem w internecie. Nie ma chyba tego "właściwego". Każdy ma swój własny sposób na uzyskanie idealnego glögg-a. Niektórzy najpierw gotują "syrop" z cukru i przypraw, inni dodają je od razu do wina, spotkałem się też z mieszaniem różnych rodzajów alkoholi - na przykład wina z brandy.
Obowiązkowo glögg powinno się podawać z rodzynkami, migdałami i korzennymi piernikami.
Opcjonalnie możemy go wzmocnić wódką lub rumem.
- 1,5 litra czerwonego wina (użyłem półsłodkiego)
- 1,5 szklanki wody
- 9 - 12 ziarenek kardamonu (tj. dwa owoce)
- 2 laski cynamonu (długości ok. 10 cm)
- 9 - 12 goździków
- ok. 2 cm kawałek imbiru, starty
- skórka starta z połowy pomarańczy
- 1/2 szklanki cukru (białego lub brązowego)
- 2 kieliszki wódki lub rumu - opcjonalnie
- Do garnka wlewamy wodę, wsypujemy cukier, wrzucamy kardamon, laski cynamonu, goździki, imbir i skórkę z pomarańczy. Zagotowujemy, mieszając od czasu do czasu, żeby cukier się rozpuścił. Można pogotować na małym ogniu przez kilka minut, żeby smaki dokładnie się wymieszały.
- Powstały "syrop" (choć nie będzie miał konsystencji syropu!) przecedzamy przez sitko o drobnych oczkach lub gazę. Ponownie wlewamy do garnka. Dolewamy wino. Dodajemy wódkę. Podgrzewamy, ALE NIE POZWALAMY SIĘ ZAGOTOWAĆ!
Podajemy w małych szklaneczkach, sypiąc na dno każdej odrobinę rodzynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz