Było kilka powodów do upieczenia tych muffinów.
Pierwszy: kolejna, nowa foremka do wypieku tych ciastek.
Drugi: mimo wcześniejszych obaw - rachunek za gaz z najgorętszego okresu mojej piekarniczej manii - okazał się wcale nie taki straszny. A nie powiem - to zachęca do dalszego eksperymentowania w kuchni!
Trzeci: mój życiowy partner - mimo zakazów, nakazów i gróźb - przyszedł do mnie pewnego dnia i najzwyczajniej w świecie poprosił o ciastka. Żebym coś upiekł dla niego.
Czwarty: a może tak znaleźć przepis na ciastka zgodne z dietą ABS? (o której możecie więcej przeczytać na stronach magazynu Men's Health)
I tak wpadłem na pomysł wykorzystania "śniadaniowego" programu Nigelli po raz kolejny.
Zamiast domowej granoli użyłem kupionej w sklepie - czekoladowo-truskawkowej (a kiedy piekłem je drugi raz - wsypałem najzwyklejsze muesli - sprawdziło się bardzo dobrze jako zamiennik).
Wyszły prawdziwie śniadaniowe. Chrupkie, treściwe, nie za słodkie (dałem znacznie mniej cukru niż w oryginalnym przepisie). Świetnie komponujące się z kawą, herbatą... i gazetą!
Przepis:
- 225 g mąki (1,5 szklanki)
- 1 łyżeczka sody
- ok. 1/4 łyżeczki soli
- 1 jajko
- ok. 250 ml maślanki
- 75 ml oleju roślinnego
- ok. 175 g brązowego cukru (tj. niecała szklanka) - dałem ok. 1/2 porcji i nie narzekałem na brak słodkiego smaku
- 250 g granoli - jak wspomniałem, muesli też się nadaje
- Nagrzewamy piekarnik do ok. 200°C.
- Mieszamy składniki mokre. Dodajemy cukier (bo lepiej się rozpuści).
- W drugiej misce przygotowujemy składniki suche. Dodajemy "mokre" do "suchych". Mieszamy do połączenia - jak mówi Nigella, nie martwimy się o grudki! To one sprawiają, że muffiny są lekkie. Zbyt mocne mieszanie i ich rozbicie sprawi, że ciastka wyjdą zbite i ciężkie.
- Wsypujemy granolę.
- Ciasto nakładamy do foremek wyłożonych papilotkami.
- Pieczemy przez ok. 25 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz