Sałata, boczek, jajko, szczypiorek...
Tyle!
Wynik - lekkie (mimo wszystko!) danie, idealne na lunch czy kolację. Sycące i tak nieziemsko smaczne, że znika w mgnieniu oka!
Autorka poleca do sałatki endywię, ja jednak wykorzystałem sałatę lollo bianco - uwielbiam jej karbowane liście i to, jak "puszyście" wygląda w misce.
Nie martwcie się niewielką ilością sosu. Z podanej ilości składników otrzymacie dokładnie tyle, ile go potrzeba!
zmodyfikowany za Nigellą Lawson
- główka sałaty
- 4 jajka, ugotowane na twardo i pokrojone w ćwiartki - ósemki (jak u mnie) mogą być zbyt drobne i rozpadać się podczas mieszania
- 200 g wędzonego boczku, pokrojonego w niezbyt drobną kostkę
- ząbek czosnku
- 1 łyżeczka musztardy dijońskiej
- 4 łyżeczki octu winnego
- odrobina ciemnego sosu sojowego
- pół pęczka szczypiorku
- Na rozgrzaną patelnię wrzucamy boczek. Smażymy ok. 5 minut - aż do uzyskania chrupiących skwarków. Pod koniec smażenia dodajemy wyciśnięty przez praskę ząbek czosnku.
- W tym czasie rwiemy sałatę na strzępy.
- Skwarki przekładamy na papierowy ręcznik. Wytopiony podczas smażenia tłuszcz łączymy z musztardą, octem i sosem sojowym.
- Otrzymanym sosem polewamy sałatę, mieszamy.
- Wsypujemy skwarki, ponownie mieszamy. Dodajemy jajka i posiekany szczypiorek - mieszamy ostatni raz, uważając, żeby składniki nie uległy uszkodzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz